Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

 

Data 16 czerwca 1944 roku tragicznie wpisała się w historię oddziału Armii Krajowej, dowodzonego przez Gerarda Woźnicę ps. „Hardy” oraz mieszkańców niewielkiego przysiółka Błojec koło Chechła. Tego dnia poległo pięciu żołnierzy „Hardego”, a po zakończonej obławie, przygotowanej przez połączone siły Wehrmachtu i żandarmerii, Niemcy spacyfikowali wioskę, paląc wszystkie domostwa i zabijając jedenastu mieszkańców. Smutną rocznicę tamtych wydarzeń uczcili członkowie Oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK w Kluczach i mieszkańcy parafii Chechło, gdzie pochowani są polegli partyzanci.

 


 

 

Obszerne relacje krwawej potyczki na Błojcu sporządzili zarówno dowódca Oddziału Rozpoznawczego 23. Dywizji Piechoty AK, Gerard Woźnica ps. „Hardy”, jak i ksiądz Jerzy Szar, który już po wojnie przekazał „Hardemu” w liście wspomnienia naocznych świadków pacyfikacji. Według nich, noc z 15 na 16 czerwca była dla mieszkańców Błojca, niewielkiego, bo liczącego zaledwie 8 domów przysiołka, leżącego na skraju powiatów zawierciańskiego i olkuskiego, bardzo niespokojna. Niemcy kręcili się w okolicy przez całą noc. Tropili partyzantów „Hardego”, którzy podzieleni na trzy grupy, na terenie przygranicznym dokonywali akcji bojowych. Jedna z tych grup, powracając na „swój” teren miała przedostać przez miejscowość Chechło, jednak wieść o obsadzeniu wsi przez znaczne siły niemieckie, spowodowała zmianę planów. Partyzanci zatrzymują się na noc u rodziny Kozickich w pobliskim Błojcu, u których nie raz już korzystali ze schronienia. Żeby nie narażać zbytnio gospodarzy, na miejsce noclegu zamiast domu wybrali stodołę. Szesnastu partyzantów, zmęczonych akcjami i przeprawą przez granicę, ułożyło się do snu, pozostawiając na czujce jednego wartownika.

 

 

 

Nie wiedzieliśmy, że był ktoś jeszcze, kto obserwował nasze przybycie do Błojca i doniósł o tym Niemcom – wspominał po wojnie Gerard Woźnica w wydanej w latach 80-tych książce „Oddział Hardego”.

 

 

Rano 16 czerwca około godziny szóstej „Hardy” zarządził pobudkę. Od żona gospodarza, Marii Kozickiej usłyszał o nocnej obławie w leżących nieopodal Niegowonicach i Grabowej. Wówczas niezwłocznie zarządził gotowość do wymarszu. Niestety, partyzanci nie zdążyli opuścić nie tylko osady, ale nawet stodoły, w której nocowali. Do zabudowań zbliżał się kordon sprowadzonych przez miejscowego konfidenta oddziałów żandarmerii, gestapo i Wehrmachtu (inaczej w spisanej relacji przedstawia to wspomniany ks. Jerzy Szar, według niego były to oddział SS, szkoła żandarmerii polowej i żandarmi z okolicznych posterunków).

 

 

Byliśmy w kotle -pisze „Hardy”.- Serie z karabinów maszynowych darły drzazgi z jednych i drugich wrót stodoły. Mimo całkowitego zaskoczenia naprędce zorganizowałem obronę. Powstrzymaliśmy pierwsze uderzenie Niemców.

 

 

 

Decyzję o opuszczeniu stodoły i przebijaniu się przez pierścień obławy przyspiesza pożar stodoły, wywołany pociskami zapalającymi i granatami, którymi Niemcy obrzucili budynek. Woźnica ustala kolejność opuszczania płonącego budynku i miejsce zbiórki. Sam cudem unika śmierci podczas wyskoku ze stodoły. Symuluje rzut granatem, w rzeczywistości wyrzucając kamień w kierunku stanowiska niemieckiego, co na moment uciszyło wrogi ogień karabinów. Biegnąc, upada zawadziwszy stopą o wystający korzeń. To uchroniło go od serii kul, które podziurawiły tylko trzymany przez niego w rękach gumowy płaszcz.

 

 

„Hardemu” i innym partyzantom udaje się przebić do pobliskiego zagajnika, a stamtąd na pole obsiane żytem. Za nim rozciągała się już zwarta ściana lasu, do której dociera już tylko jedenastka partyzantów. Pozostali giną od kul erkaemów albo od strzałów sprowadzonego drogą radiową niemieckiego szkoleniowego samolotu „Storch”.

 

 

Tragicznie potoczyły się losy mieszkańców Błojca. Niemcy spalili wszystkie zabudowania, a śmiertelną ofiarę pacyfikacji poniosło jedenaście osób, wśród których byli mieszkańcy Błojca i przypadkowe osoby. Rodzina Kozickich ciężko okupiła pomoc, udzieloną polskim partyzantom. Zastrzelono gospodarza Jana Kozickiego i jego syna Franciszka. Natomiast matkę, Marię Kozicką i najstarszą córkę, Zofię, po serii brutalnych tortur w areszcie gestapo w Zawierciu, wywieziono do obozu w Revensbruck. Obie przeżyły wojnę i w 1945 roku wróciły na zgliszcza swojego domu.

 

 

W 69 rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń, za wszystkie ofiary niemieckiego terroru na Błojcu modlili się parafianie z Chechła i członkowie Oddziału Światowego Związku Żołnierzy AK w Kluczach (wśród nich syn zabitego żołnierza AK, Zdzisław Sierka). Nazwiska poległych partyzantów „Hardego” wymienił podczas kazania ks. Marek Szeląg, proboszcz parafii Chechło, odprawiając uroczystą mszę świętą w intencji ofiar obławy i pacyfikacji:

 

 

Sierżancie Emilu Sierko, Kapralu Aureliuszu Knape, Kapralu Walenty Żurku, Kapralu Stanisławie Płonko, Kapralu Janie Pawliku, wzywam was, stańcie do apelu, bo my stajemy do modlitwy! Uroczystości rocznicowe zakończyło złożenie kwiatów na grobie poległych akowców, na cmentarzu parafialnym w Chechle (trójka spośród nich pochodziła z tej miejscowości). Spoczęli tam dopiero po ekshumacji, wykonanej po wojnie. Natomiast bezpośrednio po tragedii, w sierpniu 1944 roku, Niemcy pozwolili pochować zabitych we wspólnym grobie w Łazach koło Zawiercia.

 

 

 

Autor tekstu i zdjęć: Rafał Jaworski

tekst ukazał się w Biuletynie AK – miesięczniku Światowego Związku Żołnierzy AK (czerwiec, 2013)

Biuletyn AK dostępny jest na stronie:

 

 

http://www.biuletyn-ak.pl

 

 

Zdjęcia z obchodów 69 rocznicy krwawych wydarzeń na Błojcu:

 

bojec 1

 

bojec 2

 

bojec 3